Ta książka to zbiór felietonów o relacjach.
Wiele osób przeczyta w końcu wszystko to, o czym bało się pomyśleć a chciało zawsze wykrzyczeć na cały głos.
To będzie jak wyjęcie uwierającego latami kamienia z buta. Bez oskarżania, wytykania palcami, ale też bez owijania w bawełnę i oszukiwania, że każda matka jest opiekuńcza, szczęśliwa, a każda kobieta chce i musi być matką.
Perspektywa zawsze zależy od stołka na którym siedzimy. Autorka oferuje w tej książce stołek obrotowy po to, aby móc spojrzeć na pewne aspekty i problemy z innych stron niż zawsze.
W pierwszych rozdziałach Czytelnik dostaje lornetkę dziecka po to, aby zauważyć (albo przestać ukrywać) prawdę i krzywdę.
Z kolejnymi rozdziałami horyzont stopniowo rozszerza się, aby uwypuklić mechanizmy, które do tej krzywdy prowadzą.
Na koniec autorka udowadnia, że nie musi boleć. Że nie trzeba powielać matrycy, że można żyć inaczej. Po swojemu. Że można tworzyć własne zasady i tradycje i to jest ok. Bo jesteśmy wystarczająco dobrymi, mądrymi i pięknymi ludźmi. I nawet jeśli ktoś nam tę godność kiedyś odebrał – możemy sięgnąć po nią teraz, dziś. Bez czekania na nieistniejące lepsze jutro.
Głównym celem napisania książki było przerwanie błędnego koła, w które wpada wiele kobiet. Przerwanie nieustannego powielania szkodliwych mitów i wyobrażeń, a także zdjęcie odpowiedzialności z tych, którzy mają tendencję do brania na siebie więcej, niż mogą dźwignąć.
Pobocznym celem książki jest zachęcenie do zapisania się na terapię, bo nie wszystkie trupy z szafy jesteśmy w stanie wyjąć samodzielnie. A warto. Warto uporządkować swoje życie aby codzienność była piękna i spokojna, pełna dobrych chwil, uważności i wdzięczności za to co mamy.
Książka #takietampieprzenie2023 powstała z myślą o osobach, które:
– uważają, że są coś winne swoim matkom, że coś muszą, że wypada
– boją się swoich matek, ich reakcji, płaczu, obrażania się, szantażu
– uważają, że muszą zasłużyć na miłość i szacunek
– kochają macierzyństwo
– nie potrafią odnaleźć się w macierzyństwie
– żałują decyzji o macierzyństwie
– chcą mieć więcej dzieci
– nie chcą mieć dzieci
– są zmęczone macierzyństwem
Treść podzielona jest na rozdziały.
Czwarta część serii #takietampieprzenie zaczyna się od rozdziału o toksycznym wpływie matki na życie dziecka. Bo niestety nie każdy miał w życiu na tyle dużo szczęścia, aby urodzić się w kochającym środowisku pełnym akceptacji.
Następne rozdziały to płynne przejście od relacji z matką, do bycia matką, z uwzględnieniem całej palety możliwości oraz ich braku. To opowieść o radzeniu sobie i nieradzeniu, oraz o zanikającej w międzyczasie relacji ze sobą.
W dzisiejszej Polsce nadal w wielu obszarach pokutuje mit Matki Polki Poświęcającej się, która z jednej strony musi ze wszystkim radzić sobie sama, a z drugiej nie jest w stanie, bo nie da się wydłużyć trwającej dla każdego 24h doby. W efekcie wiele kobiet chcąc nie chcąc zatraca się w macierzyństwie gubiąc siebie, poprzez brak możliwości, a także utratę z horyzontu swoich potrzeb, planów oraz marzeń.
Finalna część to rozważania na temat postrzegania matki w przestrzeni publicznej oraz zwrócenie uwagi na pytania, które warto sobie zadać po to, aby piękna codzienność stała się rzeczywistością a nie jedynie sennym marzeniem.
Treść, podobnie jak w poprzednich częściach serii, nie jest przełomowym odkryciem zawiłości ludzkiej psychiki. To zestaw tematów do samodzielnego przemyślenia. Autorka ponownie zwraca uwagę na to, że świat nie jest czarno-biały, a rozwiązanie dobre dla jednej osoby, dla kogoś innego może być najgorszym z możliwych.
Dla kogo jest ta książka?
Dla wszystkich tych osób, które:
- chcą zacząć żyć po swojemu
- mają poczucie, że wszystko w ich życiu jest nie tak
- czują się przytłoczone relacją z matką lub teściową
- nieustannie czują się winne
- nie potrafią dogadać się z bliskimi
- czują się zmęczone i przytłoczone macierzyństwem
- zgubiły się gdzieś na drodze między dzieciństwem a dorosłością,
- stawiają na świadome rodzicielstwo bez powielania szkodliwych mitów i zachowań
- czują się niekomfortowo w temacie macierzyństwa
- uważają, że „coś jest z nimi nie tak” skoro mają inne potrzeby niż rówieśnicy
- pragną zostać rodzicami lub opiekunami
- czują, że coś tracą przez macierzyństwo
- mają wrażenie, że życie ucieka im przez palce
- żałują, że zostały matkami
- nie potrafią odnaleźć się w macierzyństwie
- chcą spojrzeć z innej perspektywy niż swoja na macierzyństwo
- potrzebują szerszego spojrzenia na macierzyństwo, bez zakrzywiania czasoprzestrzeni.
Ciekawe i przydatne informacje znajdą w niej zarówno mężczyźni jak i kobiety a także osoby nie przywiązujące wielkiej wagi do płci.
Dla kogo NIE jest ta książka?
Ta książka nie jest dla osób, które NIE chcą przyjąć do wiadomości tego, że
- każdy z nas jest inny
- tylko jedna wersja rzeczywistości w której każda mamusia jest cudowna i szczęśliwa 24/7 nie istnieje, jest wiele innych
- nie każda kobieta chce i musi być matką
- książka nie sprawi, że problemy znikną.
Książka NIE zastąpi terapii, natomiast treść felietonów- jak w każdej części #takietampieprzenie – będzie do niej zachęcała i może wspierać proces.
Problemy same nie znikają.
Nawet jeśli kupimy dużo książek, bo samo czytanie to trochę za mało.
Treść będzie raczej jak zdjęcie ciężkiego plecaka, jak miękki hamak bujający do snu, jak poklepanie po plecach, którego wielu osobom dawno temu zabrakło, jak błyszczące oczy pełne dumy i wsparcia, których niektórzy nigdy w dzieciństwie nie widzieli.
Zarówno ta jak i inne książki nie załatwią sprawy za Ciebie, nie rozwiążą problemów oraz nie uczynią cudów. Natomiast cenne jest zwrócenie uwagi na ważne, często niewidoczne kwestie oraz spojrzenie na sytuację z innej perspektywy i właśnie to znaleźć można w tej i innych książkach. Zmiany to efekty obserwacji, a następnie pracy nad sobą oraz nad otoczeniem.
Możliwe, że potrzebujesz wsparcia fachowcow, może terapii. Ani ta ani inne książki tego nie zastąpią bo to nie książka sprawia, że Twoje życie staje się lepsze.
To Ty potrafisz zmienić swoją codzienność.
I tylko Ty możesz to zrobić, zaczynając już dziś.
Teraz.