Komu kawy?
Jako dziecko nie mogłam się nadziwić jak moja Mama może pić kawę, jak można lubić coś takiego?! Na studiach piłam cappuccino za 1 pln z automatu, które miało tyle wspólnego z prawdziwym cappuccino co świeżo zrobione espresso z kawą rozpuszczalną, którą z resztą piłam później pracując w aptece. Teraz mam ekspres ciśnieniowy i młynek. Kupuję ziarna, mielę, kilka minut i kawusia gotowa. Pijam też kawy w kawiarniach – różnych. Niestety czasami kończy się to bólem brzucha, niezależnie od tego czy kawa jest biała czy czarna. Z medycznego punktu widzenia domyślam się o co może chodzić. Natomiast niestety nie jestem specjalistą jeśli chodzi o kawy, a chciałabym wiedzieć jak unikać niespodzianek. Dlatego zadałam kilka pytań ludziom z CoffeeDesk, którzy znają się na kawach zdecydowanie lepiej niż ja.
Dlaczego po niektórych kawach boli brzuch i czym kierować się podczas wyboru, gdy mamy takie atrakcje?
Brzuch może dokuczać z różnych powodów, dla niektórych kawa na czczo ma zbyt kwaśny odczyn, więc jest drażniąca dla żołądka. Wtedy pomaga dodanie mleka do kawy (niekoniecznie krowiego, może być także roślinne). Inni mogą reagować w ten sposób na kawę z mlekiem właśnie, na przykład ze względu na nietolerancję laktozy. Może także chodzić o pestycydy, zbyt ciemne palenie kawy, a nawet uczulenie na kofeinę. Na wszelki wypadek warto więc wybrać kawę wysokiej jakości i o jaśniejszym profilu palenia. Na rynku istnieją także kawy „niskodrażniące”, które są dodatkowo obrabiane parą do ciśnieniem, co ma pozbawić ich kwasów. Warto jednak pamiętać, że zawartość kwasów (np. kwasu szczawiowego) to nie to samo co kwaśny (a właściwe kwaskowaty) smak kawy.
Jak dodatek mleka wpływa na skład kawy?
Sama kawa nie zawiera zbyt dużo mikro- czy makroelementów i nie jest istotnym źródłem jakiegokolwiek składnika (odżywczego-przyp.). Dodatek mleka do kawy zmienia więc ją o wszystko to, co mleko zawiera. Jeśli dolewamy typowy „centymetr” mleka do rozpuszczalnej, to jest to około 50 ml mleka. Jednak wybierając cappuccino lub latte w kawiarni, decydujemy się na całkiem spore ilości mleka, ponieważ każda z tych kaw bazuje jedynie na pojedynczym lub podwójnym espresso, a więc na 30-60 ml kawy. Wybierając więc mały kubek (250 ml), decydujemy się na około 150 ml mleka (spienione zwiększa swoją objętość), jednak duży 400 ml kubek z kawiarni, to już ponad 300 ml mleka. Kawiarnie używają zazwyczaj tłustego mleka, zawierającego 3,2% tłuszczu, a więc duże latte będzie miało 200 kcal, czyli ok. 10% Twojej dziennej dawki energii. A przecież to tylko kawa 🙂
Jeśli nie znam się na kawie, a chciałabym zacząć testować smaki – od czego zacząć?
Warto wiedzieć, że na smak kawy wpływa mnóstwo czynników – począwszy od miejsca uprawy, warunków panujących na farmie, obróbkę owoców po zbiorze, a dalej sposób palenia w kawiarni, no i na końcu metoda parzenia. W końcu kawa to owoc, podlega więc takim samym zasadom jak różne smaki jabłek, których przecież mamy w Polsce mnóstwo.
Bardzo ogólna zasada mówi, że kawy z Ameryki Południowej są bardziej „klasyczne w smaku”, zawierają więc naturalne nuty czekoladowo-orzechowe. Totalnym przeciwieństwem są kawy z Afryki – kenijskie są mocno owocowe i kwaskowate, etiopskie owocowo-kwiatowo-herbaciane. Pomiędzy nimi są kawy z Ameryki środkowej – łączą w sobie często smaki czekoladowe i owocowe.
Na początku warto zacząć od kawy z Brazylii – to kolebka kawy i najbardziej znany nam smak. Można przetestować kawy z różnych regionów, palarni, a potem porównać je w różnych metodach parzenia. W ten sposób wyrabiamy sobie powoli gust oraz otwieramy się na odczuwanie delikatnych nut smakowych.
Kawy wysokiej jakości, (tzw. speciality) zazwyczaj mają opisany profil smakowy na opakowaniu. Możemy przeczytać, że dana kawa ma nuty czarnej porzeczki i rabarbaru albo mango i jaśminu. Być może przy pierwszym spotkaniu z taką kawą nie będziesz w stanie nazwać smaku, który wyczuwasz, ale to przychodzi z doświadczeniem. Skoro mamy wybór, to warto szukać kawy, która smakuje Ci najbardziej.
Która kawa ma najmniej, która najwięcej kofeiny?
Ilość kofeiny zależy zarówno od odmiany botanicznej kawy, jak i od sposobu jej parzenia.
Arabika, czyli szlachetniejsza odmiana kawy, ma 1,2% kofeiny, natomiast Robusta, kawa która nie ma nawet wstępu na kawowe mistrzostwa i kojarzy się ze smakiem kawy znanym z czasów PRLu, ma jej już 2%. Wciąż są to jednak niewielkie procenty i warto przełożyć to na ostateczną zawartość kofeiny w filiżance. Robusta, jeśli pojawia się w mieszankach, zazwyczaj jest domieszką w różnych proporcjach. Najpopularniejsze mieszanki zawierają od 10 do 40% robusty, choć można trafić także na odwrócone proporcje lub nawet na 100% robustę. Prosta matematyka powie nam, że w przypadku 30% domieszki robusty, jedynie 1/3 ziaren będzie mocniejsza, co oznacza całkowity wzrost mocy z 12 do 14,4 g kofeiny, ale w kilogramie ziaren… Do Ciebie należy odpowiedź, czy chcesz ingerować w smak szlachetniejszej arabiki dla tych kilku miligramów w Twoim espresso, które ostatecznie ma zaledwie około 30 mg kofeiny w pojedynczej porcji.
Zdecydowanie więcej kofeiny dają przelewowe metody parzenia, bo taki kubek czarnej kawy szacuje się na 120-200 mg kofeiny. To przynajmniej czterokrotnie więcej niż espresso! Niektórzy uważają, że do takiej kawy „przechodzi” więcej kofeiny, ale prawda jest taka, że czarnej kawy pijemy po prostu więcej. W przeliczeniu na 100 ml espresso i przelewy mają zbliżone ilości kofeiny. W praktyce, pijąc kubek kawy przelewowej, zamiast kilkudziesięciu mililitrów espresso, wlewamy w siebie tej kofeiny po prostu więcej.
Jak w warunkach domowych mogę wpłynąć na smak i zawartość kofeiny – od czego to zależy, od czasu? Sprzętu?
Istnieje wiele domowych metod parzenia kawy, które nie są tak drogie jak ekspres ciśnieniowy. Do parzenia czarnej kawy polecamy szczególnie Aeropress, drip i Chemex (z czego pierwszy daje najbardziej intensywną, a ostatni najdelikatniejszą kawę). Aby zaparzyć małą, intensywną kawę, zbliżoną do espresso, można użyć kawiarki, gadżetów typu Flair Espresso lub Aeropressu ze specjalną końcówką o nazwie Prismo. Parząc tę samą kawę w tych różnych akcesoriach, za każdym razem otrzymamy nieco inny smak, konsystencję, klarowność i intensywność. Na smak możemy także wpływać temperaturą wody, rodzajem filtra, grubością mielenia, czasem parzenia, oraz proporcją kawy i wody. Dlatego mając w domu jedno urządzenie do kawy, wciąż możemy dopasowywać smak do swoich potrzeb, a może być to naprawdę niezła zabawa.
Jak kupować kawę fair trade?
Na pewno nie warto kierować się jedynie certyfikatem. W naszej ofercie znajduje się jedynie kilka kaw oznaczonych certyfikatem, jednak w przypadku większości kawy jakości speciality, dokładnie znamy ich pochodzenie, łańcuch dostaw, a czasem zdarza się, że otrzymujemy zdjęcia bezpośrednio z farmy wraz z opisem jej właściciela. W tym segmencie, pochodzenie i uprawa kawy są kluczowe dla jakości, a skupem kawy speciality zajmują się wyspecjalizowane firmy, którym zależy na rozwoju farm, bo dzięki temu mogą uzyskać lepsze ceny za swój produkt.
W przypadku kawy speciality mamy także często do czynienia z „direct trade”, czyli bezpośrednim kupowaniem ziaren przez palarnie. Z jednej strony to kosztowne dla biznesu, bowiem należy posiadać w ekipie osobę, która podróżuje po kilku kontynentach i testuje kawy bezpośrednio u farmerów. Z drugiej strony, daje to możliwość nawiązania długofalowych współprac, które rozwijają całą farmę, dzięki specjalnym inwestycjom (np. w maszyny do obróbki kawy) oraz lepsze warunki pracy dla farmerów. Na stronie wielu palarni speciality można przeczytać wspaniałe historie rozwoju farm, a nawet całych miejscowości, które zyskują na tym układzie.
Czy macie kawy rozpuszczalne – tak/nie i dlaczego?
Nie mamy w ofercie kawy rozpuszczalnych, ponieważ, mimo że są wygodne, to są to kawy niskiej jakości. Po prostu trafiają do nich tanie kawy. Jeśli farmer ma dobra kawę, to sprzeda ją w dobrej cenie, dobrej palarni. A do wielkiego koncernu trafiają ziarna, które nie przeszły selekcji i nie nadają się dla wymagających palarni. Znajdziemy więc tam owoce niedojrzałe lub przejrzałe, a wręcz zgniłe czy robaczywe. Oczywiście opakowania zapewniają, że kawa wyprodukowana jest z ziaren z najlepszych plantacji na świecie, ale nie dajmy się zwieść. Ziarna z najlepszych plantacji to niekoniecznie najlepsze ziarna (wspaniała gra słów!). W kawie rozpuszczalnej nie znajdziemy ani smaków, ani aromatów znanych nam z kaw wysokiej jakości. To kawa dla tych, co cenią wygodę ponad smak, jakość i przyjemność.
Sam proces produkcji kawy rozpuszczalnej niekoniecznie musi być zły, bowiem kawa rozpuszczalna to mocno zagęszczony napar kawy, który następnie jest traktowany albo bardzo wysoką albo bardzo niską temperaturą. W ten sposób powstaje drobny proszek, granulki lub charakterystyczne kryształki.
Zdrowotną pułapką są jednak wszystkie kawy rozpuszczalne typu „3w1”, zawierają bowiem niewielką ilość kawy (ok. 10%), połowę saszetki stanowi cukier, a reszta to zabielacze, tłuszcze trans, barwniki, stabilizatory i emulgatory. Więcej na temat kawy rozpuszczalnej przeczytacie tutaj (klik).
Dzięki za odpowiedzi. Ja od siebie dodam jedynie dwie rzeczy:
- kawa z bitą śmietaną, posypką z czegoś tam plus syrop to nawet 500 kcal (tyle co jeden solidny posiłek)
- kawa rozpuszczalna ma dla mnie jedną zaletę – robi się ją błyskawicznie i ciszej. Czasem nie da się inaczej. Ale czasem to u mnie kilka razy w roku. Czas przygotowania to trochę za mała przewaga, aby pić ją codziennie, nie wspominając już o różnicy w smaku.
No to czirs!
Kategorie: Wywiad
Kategorie: Wywiad